czwartek, 1 stycznia 2015

2.



'Life's too short to even care at all'

                Za jakieś pięć godzin mam trening, a jestem nieżywa. Znaczy się, próbuję jakoś normalnie funkcjonować w przeciwieństwie do mojego uroczego braciszka, który właśnie zaznajamia się z sedesem. Michał podstawia mi pod nos miskę rosołu. Nie wiem, co on widzi w tym śmiesznego. Czekam na moment, aż on zacznie wracać po imprezach w takim stanie a to pewne, że będzie. Siorbiąc zupę próbuję wyciągnąć od niego jakieś szczegóły z randki. Michał oprócz kretyńskiego uśmiechu rzuca zdawkowe ‘Było dobrze’ i nic poza tym nie chce powiedzieć. W sumie, gdybym była na jego miejscu też bym mi nic nie powiedziała.
-A kiedy ją poznamy, Misiu? – pytam, gdy Kubiak wlewa kolejną porcję zupy.
-Zdążycie, na razie to nic poważnego – kolejny raz odpowiada zdawkowo, przy okazji głaszcząc mnie po włosach. – Jedz.
-Takie małe przypomnienie Misiu, kibelek mamy jeden, w dodatku jest zajęty – mruczę. Po chwili z łazienki wychodzi Zbyszek. Staje w wejściu do pokoju i wygląda, jakby miał się za sekundę wywalić.
-Nie wchodźcie tam, naprawdę, nie wchodźcie – rzuca mało przytomnie i idzie do siebie. Patrzę znacząco na Michała, który już wie, że będzie musiał zająć się ogarnięciem łazienki. Dziwię się, że nie marudzi i bierze na bary sprzątanie Zbyszkowych rzygów, bym mogła wyszykować się na trening. Kochany jest.

Od razu po wejściu do szatni zostaję zasypana pytaniami o poprzedni wieczór. Największe zainteresowanie wzbudza temat ‘Który siatkarz jest do wzięcia’. Odpowiadam na wszystko ze śmiechem, dopóki dziewczyny nie zmuszają mnie do wyznań, z kim spędziłam większość czasu.
-Czy to ważne? – odpowiadam, chowając torbę do szafki. – Bo ja myślę, że nie.
-Chcesz mieć go dla siebie? – pyta Iga, siadając mi na kolanach. – Skarbie, przysięgam, ja ci go nie zabiorę, ja mam swojego faceta.
-Lepiej żebyś nam powiedziała. Przynajmniej będziemy wiedziały, do kogo mamy się nie dotykać i unikniemy rozlewu krwi – mówi Klaudia. – Z Polibudy?
-Nie – udaję, że jestem bardziej zajęta robieniem Idze warkoczyka niż dalszą konwersacją z dziewczynami. Padają kolejne nazwy klubów, ja z tą samą niewzruszoną miną zaprzeczam, bardziej irytując się niż śmiejąc z całej sytuacji. Przyjście trenera traktuję jako pomoc z nieba, bo wreszcie kończy się to męczące śledztwo. Na szczęście czuję się wystarczająco dobrze, by przeżyć trening bez szwanku i wrócić do domu o własnych siłach. Dodatkowo pakuje się do mnie Iga, niby to zobaczyć jak nam się mieszka. Kiedy przyjeżdżamy, chłopaków jeszcze nie ma, więc Iga bezkarnie zagląda po ich pokojach.
-Masz najwygodniejsze łóżko – stwierdza, siadając obok mnie na kanapie. – No to mów, kogo wyrwałaś.
-Mówiłam, że nikogo – dźgam ją w bok. – Czy ja muszę na każdej imprezie kogoś wyrywać?
-Noo zwykle tak robiłaś.
-Ale wczoraj byłam bardzo grzeczna, możesz mi uwierzyć – naszą rozmowę przerywa przyjście moich cudownych współlokatorów, którzy od razu się do nas dołączają. Po Zbyszku nie widać ani śladu porannego kaca, jak on to zrobił? – Pozwalam wam się stąd wynieść.
-Jak już przyszli, to zadam im pytanie – uśmiecha się blondyna a ja nie muszę zgadywać, co to będzie za pytanie. – Kogo wczoraj Zuza wyrwała?
-Cały czas siedziała z Kurkiem – wydaje mnie Batman, ale Iga nie wygląda, jakby jej ta odpowiedź pasowała.
-To żaden podryw – mruczy. – Nie mogłaś się bardziej postarać?
-Żeby chociaż było w kim przebierać – odpowiadam. Panowie zaczynają drążyć temat podrzucając nazwiska swoich kolegów, na które znajduję kontrargumenty. Nagle Michał pyta dlaczego więc siedziałam z Bartkiem, skoro nikt mi się nie podobał. Uparcie powtarzam, że po prostu dobrze mi się z nim rozmawiało, co z resztą było prawdą. Wyjście Igi traktuję jako zbawienie, ale tylko przez minutę, bo Zibi zaczyna kolejną porcję pytań.
-Ja naprawdę nie rozumiem, dlaczego dziewczyna wyglądająca jak amerykańska modelka z nieskazitelną urodą gra w ręczną – mówi. – A ty Misiek, co o niej myślisz?
-Że jest nie w moim guście – odpowiada Michał skacząc po programach.
-To już zdążyliśmy zobaczyć, Misiu – wtrącam i nie czekając na odgryzienie się Kubiaka idę pod prysznic. Nadal męczy mnie to, z kim on był na tej randce. Skoro to nic poważnego, to dlaczego nie chce o tym powiedzieć nawet Zbyszkowi? Mam nadzieję, że nie postanowił znów spróbować z Moniką, inaczej zrobię tej kobiecie zakaz zbliżania się do naszego mieszkania, a przynajmniej do mnie. Całą energię pokładam na razie w pierwszy mecz z Płockiem, na którym pojawia się Zibi z Michałem. Nikt tak nie krzyczy jak oni, co mnie dekoncentruje i o mało co piłka nie wylatuje mi z rąk prosto na nich. Nam udaje się wygrać, więc namawiają mnie na opicie udanego początku sezonu, ja jednak wybieram towarzystwo Mańki przed telewizorem. Dawno nie miałyśmy wieczoru tylko dla siebie, dlatego teraz to nadrabiamy, popijając włoskie wino.
-Bierzesz się za Kurka? – pyta mnie.
-Zajęty jest.
-Nie ma wagonu, którego nie można odczepić.
-A tylko spróbuj to zrobić z Winiarem i Dagmarą.
-Bo?
-Bo sama przechodziłaś przez coś takiego.
                Uderzyłam w czuły punkt Mańki. Moja siostra bez słowa wychodzi na balkon, wypala papierosa i wraca, jednym haustem wypijając zawartość swojego kieliszka.
-Dobrze wiesz, że zrobię co będę chciała – oznajmia zdecydowanym tonem.
-Michał kocha Dagmarę i kocha Oliwiera, więc sobie daruj – mówię zirytowana. – Mańka, ogarnij się, to przestaje być zabawne. Z Łomaczem nie możesz kręcić?
-On był tylko na ten jeden wieczór. Musiałam się kogoś uczepić po tym, jak mnie zostawiłaś dla Bartka.
-A co, miałam zostać i patrzeć się na twoje umizgi do każdego siatkarza?
-Młoda, nie przesadzaj, próbowałam poderwać tylko Winiarskiego, a że uczepił się Łomacz…
-Nie chcę wiedzieć, co robiliście.
-I tak ci powiem. Nic. Nie robiliśmy zupełnie nic. Nawet się nie całowaliśmy. Z resztą, właśnie przez to, co przeszłam, w życiu nie brałabym się za Winiara na oczach jego żony. I ty, i Zibi za bardzo spanikowaliście.
                Mam ochotę wyśmiać Mańkę, ale do domu wraca przybity Michał. Wołam go do nas, siada przy mnie i wygląda, jakby stało się coś strasznego.
-Gdzie nasz braciszek? – pyta go Mania.
-On… on wyrwał dwie laski i we trójkę poszli do jednej z nich – wyrzuca z siebie na jednym oddechu Kubiak. Wybuchamy z Mańką śmiechem, którego nie możemy powstrzymać.
-Nie chciałeś się do nich przyłączyć? – głaszczę nadal otępionego Miśka po włosach, próbując przestać się śmiać.
-Ty, Misiałku, a może ty chciałbyś zaliczyć trójkąt z siostrami Bartman, co? – mruczy Mańka, na co Michał od razu zrywa się z kanapy.
-Nie nie, ja nie chcę, ja nie mogę, ja idę – Kubiak mówi bardzo szybko i zamyka się w swoim pokoju. Znów ryczymy ze śmiechu, tym razem przez nerwową reakcję Michała.
-Marianka, a Miśko? – szepczę do siostry. – Co powiesz na niego?
-To jeszcze dzieciątko jest – odpowiada. – Ja czuję, że on przy tobie dorośnie i nauczy się, jak być mężczyzną, a nie tchórzliwym kurczakiem.

--------------------------------------------------------------------------

Tu się jeszcze nic konkretnego nie dzieje, ale już niedługo.

3 komentarze:

  1. ah ten miś, fajtłapa taka urocza. czekam dalej, min kjaereste.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bartman, ty zdrajco jeden xD Haha xd a że Kurek niby taki łatwy, czy że maja historię?
    Hmm..boję się co się może stać na następnym rozdziale. Ale weź, serio - niech ona od Winiara spada.

    OdpowiedzUsuń
  3. boże jak się cieszę, że znalazłam tego bloga! bardzo mi się podoba :))
    ciekawi mnie ta randka Michała no i czy Mańka naprawdę będzie podrywać Winiara? Ja wiem, że to przystojniak jakich mało, no ale niestety ma żonę...
    jestem bardzo ciekawa jak to się potoczy i czy z Kurkiem czegoś nie będzie.. :))
    mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach tutaj: http://dopokiwalczyszwygrywasz.blogspot.com/ ? z góry bardzo dziękuje.
    pozdrawiam i weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń