'Tell me where's my place'
Siedzę
przykryta kocem w bujanym fotelu, z herbatą
w dłoniach. Dzieciaki
biegają po całym
domu, angażując
Zbyszka do zabawy z nimi. Mańka
ma z tego ubaw, robi im mnóstwo zdjęć
wyłapując, najdziwniejsze miny Zibiego. Jest dobrze, nawet aż
za dobrze. Nie pamiętam
tak spokojnej Wigilii, bez pytań
o śluby i bez
niepotrzebnych światopoglądowych
dyskusji. Nagle do salonu wbiega Marcelina trzymając
moją torebkę,
z której słychać
mój telefon.
-Chłopak
do ciebie dzwoni – Młoda
rzuca mi torebkę na
kolana i ze śmiechem
ucieka z resztą
dzieciarni.Nim odszukuję
komórkę połączenie
się kończy,
za to moja rodzina zaczyna snuć
domysły, kto to mógł
być.
-No
i kto? - Zibi marszczy brwi, gdy wreszcie trzymam telefon w dłoniach.
-Znajoma
z Lublina ze studiów, pewnie chce złożyć
życzenia. Pójdę
na górę i do niej
oddzwonię – mówię, mając nadzieję,
że ten bawół
nie domyśli się,
że kłamię
w żywe oczy. Szybko
pokonuję schody i zamykam
się w swoim dawnym
pokoju, wybierając numer
Bartka.
-Chciałem
ci życzyć
Wesołych Świąt,
skarbie.
Słysząc
jego głos, uśmiecham
się szeroko.
-Ja
tobie też życzę
Wesołych Świąt.
Fajnie, że przyjeżdżasz
do nas na Sylwestra.
-Upijemy
wszystkich, a sami zamkniemy się
w twoim pokoju, co ty na to?
-Podoba
mi się
to. Strasznie za tobą
tęsknię.
Nie widzieliśmy się
już ponad dwa tygodnie.
-Nadrobimy
to, obiecuję ci.
Wierzę
mu. Nie mam zresztą
powodu, by mu nie wierzyć.Rozmawiamy
jeszcze przez chwilę, po
czym schodzę do salonu i
nie daję po sobie poznać,
z kim tak naprawdę
rozmawiałam. Do rozmowy o
przygotowaniach do Sylwestra powracamy z Zibim wieczorem w drugi
dzień Świąt,
kiedy zmywam naczynia po kolacji.
-Kto
w końcu będzie
od ciebie? - pyta, przynosząc
ze stołu talerze.
-No
Iga z Igorem, Iza…- wymienam, ale Zibi mi przerywa.
-Iza?
TA Iza?
Odwracam
się i zerkam na
niezadowolonego Zbyszka.
-TA
Iza – mówię
sucho. – W wakacje…
-Wtedy
byliśmy pijani –
przerywa mi pomrukiem.
-To
teraz dla odmiany bądźcie
trzeźwi – biorę
do rąk kolejny kubek. –
Ma być jeszcze Daga ze
swoim facetem, Magda, Julka, Karola, Alek i Tomek…
-Nadal
masz z chłopakami
kontakt?
-Co
ty taki tym jesteś
zdziwiony? Oni nawet na mecze przychodzą.
A od ciebie i Miśka?
-No
Możdżon,
Bąku, Łomacz,
Jarski, Wojtaszek, Pit, Kuraś
z dziewczyną…
Kubek
wypada mi z rąk, ale na
szczęście nie rozbija
się. Mrugam intensywnie
powiekami i biorę głęboki
wdech i wydech, staram się,
by Zibi nie zobaczył, że
coś jest nie tak.
-Sierota
– prycha pod nosem Zbyszek, na co odwracam się
i wystawiam mu język. Nie
chcę już
więcej rozmawiać
o tej imprezie, bo zwyczajnie jej nie chcę.
Nie wytrzymam tego trójkąta.
Wcześniej nie zbytnio
obchodziła mnie
dziewczyna Bartka, to, kim jest i jak wygląda.
Teraz będę
musiała się
z nią zmierzyć,
przebywać z nią
w moim mieszkaniu, udawać,
że między
mną a Bartkiem nic nie
ma. Będę
patrzeć jak się
całują,
jak się tulą,
jak rozmawiają. To nie ja
będę
tą najważniejszą.
Będę
stać na boku i jedyne, co
możliwe będę
mogła robić,
to oddychać.
Dzień
imprezy jest dla mnie koszmarem. Nie mam ochoty wstawać
z łóżka,
na śniadanie prawie nic
nie jem i w stanie bardziej niż
tragicznym jadę na
trening.
-Jaka
jesteś dzisiaj urocza i
optymistycznie nastawiona do życia!
- Iga od razu dopada mnie w szatni.
-Spieprzaj
– warczę, zakładając
treningową koszulkę.
- Nie mam humoru.
-Na
dzisiejszy wieczór masz przygotowany ten sam stan ducha? - Iga
najpierw śmieje się,
ale widząc, że
mnie to nie rusza, odpuszcza. - Hej, Zuz, co się
dzieje?
-Po
prostu... po prostu nic. Prawie w nocy nie spałam. I jeszcze mamy
dzisiaj tyle do przygotowania...
-To
my z Igorem możemy wcześniej wpaść i wam pomóc –
proponuje Iga.
-Nie,
nie trzeba, Mańka ma z Dorą i Lilą wpaść – mówię. -
Ale chyba po treningu spróbuję się zdrzemnąć chociaż z
godzinę, powinnam poczuć się lepiej.
I
rzeczywiście idę spać, ale nie na godzinę tylko prawie na trzy,
przez co Zibi budzi mnie z krzykiem. Biorę się w garść, decyduję,
że nie będę się tym wszystkim przejmować, bo przecież nikt nie
wie, co jest między mną a Bartkiem.Najpierw idzie mi bardzo dobrze.
Robiąc z chłopakami jedzenie i układając playlistę bawię się
całkiem nieźle, tak samo, gdy zaczynam się szykować.
-Zuza,
chciałem zapytać, czy pomo... - do łazienki wpada Kubi, gdy kończę
się malować. Stoi wryty w drzwiach, nerwowo miętoląc w dłoniach
krawat. - Jesteś... jesteś bardzo ładna. Bardzo.
-Dzięki
– uśmiecham się. - Mam ci pomóc z krawatem, tak?
Podchodzę
do niego i szybko wiążę mu krawat.
-Już
– klepię go po ramieniu. - Coś jeszcze?
Michał,
wciąż czerwony, kręci głową i szybko znika w swoim pokoju.
Zerkam jeszcze raz w lustro, boleśnie uświadamiam sobie, kogo
przyjdzie mi dzisiaj poznać. Znów jest źle.
'Tell her a story, she's used to it'
O,
smutku, jestem twoją dziewczyną.
Goście
zaczynają się schodzić. Krążę między częścią kuchenną a
częścią gościnną,donosząc przekąski i rozmawiając. Słysząc
dzwonek do drzwi podświadomie czuję, kto wreszcie przyszedł.
Chowam się przy ścianie, wyhylam się lekko, by upewnić się w
moich domysłach. A więc nie jest sam. A ja ciągle się łudziłam...
Bartkowi na mój widok schodzi z ust ten jego, okropny,
paskudny, fałszywy uśmiech. Taksuję towarzyszącą mu blondynkę
od góry do dołu. Jest od niego starsza, to widać od razu,
ale jest ładna. Patrząc się na nią nie mam się do czego
przyczepić, jednocześnie jej dobry wygląd zupełnie mnie nie
dołuje. Nie czuję nic poza zazdrością, że on jest z nią, nie ze
mną. Nie rozumiem, po co on ją zabrał, nikomu nie jest tu
potrzebna.
-Hej
– uśmiecham się lekko. - Zuza.
-Hej,
Kamila – wymieniamy uścisk dłoni. - Miło poznać.
Mi
ciebie niekoniecznie, ale pomińmy ten drobny szczegół.
-Mi
ciebie też – ciągle się uśmiecham i przenoszę wzrok na
skrępowanego i milczącego Bartka. - Proszę, przechodźcie dalej.
Jestem
zaskoczona swoim opanowaniem, ale to jedyna rzecz, jaka mi pozostała.
Wyjmując wódkę z lodówki widzę za sobą Kurę. Nie
daje się wyminąć, zastawia mi przejście przypierając mnie do
drzwi lodówki.
-Odsuń
się, bo jeszcze twoja dziewczyna zobaczy i tyle z tego będzie –
mruczę, w ogóle na nie go nie patrząc.
-Musiałem
ją wziąć, zrozum – tłumaczy się.
-Nie,
nie zrozumiem.
Stoję
na rogu patrząc, jak ją całujesz.
Nucę
piosenkę pod nosem
ostentacyjnie ignorując
widok Kamili w ramionach Bartka. Robię
sobie drinka, w którym wódki jest zdecydowanie więcej
od soku, i zerkam kątem
oka na kanapę. Mańka
żywo rozmawia z Lilą,
śmieją
się, a obok nich siedzi
Dorota, i nie mówi nic. Łapie
moje spojrzenie, więc
skinieniem dłoni wołam
ją do siebie.
-Coś
się między
wami stało? – pytam
wprost. Dora kręci szybko
głową.
-Nie,
tylko jak jest Lila… - urywa, cicho wzdychając.
- … to tak, jakby mnie nie było.
Patrzę
na nią i mam wrażenie,
że w jej oczach widzę
samą siebie. Pije szybko
kieliszek czystej i nawet go nie popija. Nie wiem, co mam powiedzieć,
mój wzrok po raz setny pada na Kurek i jego blondynę,
zrezygnowana swoją
beznadziejnością
pytam się Doroty, czy nie
wyjdzie ze na balkon potowarzyszyć
mi przy paleniu.
-Nie
lubię, gdy palicie –
mówi, otulając się
mocniej szalem. – Ty też
nie wyglądasz, jakby
wszystko było w porządku.
-Bo
nie jest – przyznaję
zrezygnowana. Wypuszczam dym z ust i patrzę
się przez chwilę
w niebo. – Jestem zauroczona kimś.
I ten ktoś kogoś
ma.
-I
ten ktoś o tym wie? –
pyta Dorota.
-Wie.
-I?
-I
nic.
Mam
nadzieję, że
Dorota nie widzi mnie tak żałośnie,
jak ja teraz postrzegam samą
siebie.
-Mówiłaś
o tym komuś?
-Nie.
Jesteś pierwszą
osobą, której się
z tego wygadałam.
Nieważne. Jak jest z tobą
i Mańką?
-Dziwnie.
Odkąd przyjechała
Lila, to całe życie
Mańki kręci
się wokół
niej. Ja wiem, są
najlepszymi przyjaciółkami
i Lilka jej potrzebowała,
ale przecież już
stanęła na nogi i Mania
nie musi non stop przy niej być.
Zdecydowaną większość
wolnego czasu Mańka
poświęca
Lilce, jak się widzimy to
też rozmawia ze mną
o niej. Tylko Lila i Lila. A gdzie w tym wszystkim jestem ja?
Umawiałyśmy
się, że
to będzie luźny
związek, ale ja nie
potrafię tego dłużej
nie traktować poważnie,
bo się w niej zakochuję.
Nie
wiem, czy to ja pierwsza się
rozpłaczę,
czy Dora. Dołącza do nas Mańka. Otula w pasie Dorotę, która
zaciska wargi w cienką linię. Bez słowa kończę papierosa i
zostawiam siostrze zapalniczkę. Teraz to Lila siedzi sama. Zauważam
Zibiego kręcącego się bezczynnie, więc błyskawicznie zjawiam się
przy nim, ignorując uwagi o paleniu.
-Lila
siedzi sama, idź do niej – powtarzam po raz kolejny. - Idź, w ten
sposób Iza się do ciebie nie przyczepi.
Nie
muszę go długo namawiać. Zibi robi dwa drinki, jednego daje Lilce
i zaczyna z nią rozmowę. Może teraz Dorota poczuje się lepiej. Na
pewno ja nie czuję się lepiej widząc Bartka całującego Kamilę.
Weź
pistolet i policz do trzech.
Każdy
bawi się dobrze oprócz mnie. Po cichu wymykam się do mojego
pokoju. Siadam na łóżku i zupełnie nie wiem, co mam ze sobą
zrobić. Nie mam ochoty tam wracać. Może to przez ilość alkoholu,
a może przez coś zupełnie z tym niezwiązanego czuję się coraz
gorzej. Moja zazdrość przybrała niewyobrażalne rozmiary i
przestaje mnie obchodzić fakt, że sama zgodziłam się na taki
układ między nami.
-Zuza,
jesteś tu?
-Tak,
jestem.
Sprawca
całego zamieszania zamyka drzwi na klucz i siada obok mnie.
-Przepraszam
– mówi, splatając moją dłoń ze swoją. - Przepraszam –
powtarza jeszcze raz. Wzruszam ramionami. Nie obchodzą mnie jego
przeprosiny.
-Idź
do niej – szepczę. - Idź, dzisiaj to ona jest twoja.
-Jesteś
zazdrosna?
-Ja?
Weź, co ty, w ogóle – prycham wściekła. - Byłabym mniej
zazdrosna i mniej wściekła, gdybyś sam mi powiedział, że ją
zabierasz ze sobą. Wczoraj jak rozmawialiśmy nie pisnąłeś mi o
tym ani słówka!
-A
jakbym ci to powiedział, co to by to zmieniło?
-Dużo
by zmieniło! Gdyby mi Zbyszek wcześniej o tym nie powiedział,
chyba bym cię teraz właśnie rozszarpywała.
-Jestem
taki beznadziejny.
-Żebyś
wiedział, że jesteś.
Bartek
z ciężkim westchnięciem opiera głowę o moje ramię. Moja złość
powoli wyparowuje, znów przyzwyczajam się do roli 'tej
drugiej'.
-Bartuś,
idź do niej – mruczę. Kurek spogląda na mnie i delikatnie dotyka
moich ust swoimi.
-Jeszcze
nie teraz – odpowiada. - Teraz chcę posiedzieć z tobą.
-------------
Sesja prawie pokonana, to może i oprócz wolnego czasu weny będzie więcej.
zakłopotany Miś jest taki uroczy. a Zuzia jest taka smutna, nie zasługuje na to.
OdpowiedzUsuńŁooooł! Tak od razu, takie czułości, że tęskni i w ogóle? Daję okejkę! Eeeej! Ale przecież chyba tej jego dziewczyny nie będzie na tej imprezie...
OdpowiedzUsuńKubiak <3 no ale to ja nie wiem kogo ja bym wolała, czy Kubiaka czy Kurę i w ogóle to czytając to zdaję sobie sprawę z tego jak bardzo tęskniłam za tymi opowiadaniami :')
'Jest starsza' xD ej, ale proszę Cię, z której strony ona jest ładna? Nie oszukujmy się ;P No chyba, że ta blondynka to Alicja hahaha xD to wtedy Kurka rozszarpię xd Aha nie, Kamila, ok. Czyli nie jest ładna xd
Kurwa, po chuja on się z nia całuje, co za zjeb! Nie dość, że przy ludziach to jeszcze przy Zuzie! -.-
Dobra, to ja nie wiem.