Mańka
When the sadness
Will show your weakness
I’ll be by your side
Rozlewam do
końca wino i podaję Lilce kieliszek. Siadam na drugim końcu kanapy, próbuję
zgadnąć, co siedzi w jej głowie. Jest dzisiaj nieobecna. Mało mówi, czasem
wygląda, jakby miała coś ważnego powiedzieć, ale w ostatniej chwili rezygnuje.
-Chyba powinnaś
coś wiedzieć – wydusza wreszcie z siebie. Spoglądam na nią wyczekująco. – Bo
jak byłam w tamten weekend w Łodzi, to… to widziałam Zuzę.
-No wiem,
mówiłaś – odpowiadam.
-Była z
Bartkiem.
-Bo u niego
była.
-Ale zanim
wsiadłam do pociągu, to widziałam z daleka jak oni się całowali. Na początku
nie byłam pewna, widziałam ich ze schodów, ale jak zeszłam to ich rozpoznałam.
Milczę.
Próbuję przyswoić sobie to, co właśnie usłyszałam od Lilki. Nie mam podstaw, by
jej nie wierzyć, poza tym, Zuza nie robiła przede mną żadnej tajemnicy z tego,
że w pewien niezrozumiały dla mnie sposób ciągnie ją do Bartka.
-Jesteś pewna?
-Jestem – Lila
kiwa głową. – Nie wiedziałam, czy mam coś z tą wiedzą zrobić, ale w końcu Zuza
to twoja siostra, uznałam więc, że nie mogę tego przed tobą zataić.
-Ostrzegałam ją,
mówiłam, żeby się w to nie wplątywała – wyciągam z torebki paczkę papierosów. –
Powiedz mi, dlaczego kobiety są takie głupie i dają się wciągnąć w romans?
-Nie wiem. Nie
pomyślałabym, że Zuzia będzie po drugiej stronie barykady.
-A ja tak –
otwieram okno i zapalam papierosa. – Ja przeczuwałam, że ten debil jej namiesza
a ona da się mu omotać. Nieodpowiedzialna gówniara! Dawno temu z nią o tym
rozmawiałam, prosiłam, żeby odpuściła. Na tych Siatkarskich Plusach on na pewno
nie był najebany, specjalnie nie zabrał ze sobą Kamili by przespać się w hotelu
z Zuzą!
-Mania,
spokojnie – Lila staje za mną i powoli gładzi mnie po ramionach. – Co z tym
zrobisz?
-Nie wiem.
Zbyszkowi nie powiem, bo ich pozabija, a szkoda, by umierali z jego rąk. Pewnie
powiem jej wprost, co o tym wszystkim myślę. Jak to nie da efektów, to coś
namieszam, rzucę jakąś plotkę.
Kolejnego
wieczoru dzielę się tym z Dorotą. Pozwala mi spokojnie mówić, jednak nie
wygląda, jakby się ze mną zgadzała.
-W ogóle co to
obchodzi Liliannę? – prycha. – To jest życie Zuzy i Zuza może sobie z nim
zrobić co chce.
-Czy ty się
słyszysz? – patrzę zirytowana na Dorotę. – Moja siostra ma romans z zajętym
facetem i nawet nie potrafi tego dobrze ukryć!
-Ja rozumiem, że
ty podchodzisz do tej całej sytuacji emocjonalnie, bo byłaś zdradzona, ale to
nie zmienia faktu, że nie wolno ci się wpieprzać w życie Zuzki. Daj jej
popełniać błędy. Może oni wcale nie mają romansu, tylko są w związku? Może
Bartek rozstał się z Kamilą dla Zuzy? Jesteś tak zajęta między pracą a
zajmowaniem się Lilianną, że nawet nie wiesz, co się dzieje w życiu twojego
rodzeństwa.
-O co ci chodzi?
-O to, że nie
masz na nic czasu! Jeśli nie siedzisz w pracy, to krążysz nad Lilką i to jej
poświęcasz prawie cały wolny czas! Ona już dawno wyszła z porozstaniowego dołka
i stanęła na nogi, ale nie, ty ciągle obchodzisz się z nią jak z jajkiem!
Będziesz teraz zajmowała się Zuzą nie widząc, że między nami od dawna nie jest
dobrze, bo ciebie wiecznie nie ma!
Dorota
odwraca wzrok, usilnie próbuje powstrzymać się od płaczu. Sama zaciskam zęby by
się nie rozryczeć. Nie myślałam, że Dorota tak to wszystko odbiera.
-Przepraszam –
szepczę. Dotykam jej długich kasztanowych włosów, przesuwam palcami po bladych
policzkach ścierając z nich łzy.
-Nie przepraszaj
– przymyka powieki. – Tylko zastanów się, czy chcesz dalej angażować się w nas,
czy jednak wolisz angażować się w życia wszystkich dokoła siebie.
Zostaję u
Doroty na noc. Pierwszy raz rozmawiamy niezwykle szczerze, staram się spojrzeć
z jej punktu widzenia, ale nie potrafię jej zrozumieć. Nie rozumiem, dlaczego
czuje się zaniedbana, skoro staram się dbać o nią najlepiej jak umiem. Może ostatnio
nie miałam dla niej zbyt dużo czasu, ale dzwoniłam, pytałam, co robi, jak się
czuje. Obiecuję się poprawić jednak nie wiem, czy nie oczekuje zbyt dużo ode
mnie.
Kolejny dzień planowo miałam spędzić w redakcji
telewizji. Rano podczas śniadania dostaję telefon, bym pakowała się do Łodzi na
mecz Skry z Zenitem Kazań w Lidze Mistrzów. Oznacza to niechybne spotkanie z
Kurkiem i prawdopodobnie z Kamilą.
-Tylko ty się
tam nie wygadaj – powtarza po raz kolejny Dorota robiąc mi warkocza. –
Najlepiej to nie przeprowadzaj z nim wywiadu. Z tym, jak mu tam… z Wlazłym
pogadaj, z Możdzonkiem, z kimś od Ruskich, ale nie z nim.
-A jak mi każą?
– sięgam po kubek z kawą. – Rozszarpię go. Zuzę rozszarpię po powrocie. Zamiast
się uczyć żeby nie mieć poprawki, to idiotka latała za kretynem!
-Przecież
poprawiła to na piątkę a resztę pozdawała bez żadnych problemów. Zrób to dla niej
i nie wtrącaj się w to, dopóki ona sama ci o tym nie opowie. Pamiętaj, że mam
dobre kontakty z Zuzą. Jeśli zrobisz coś nie tak, ja się o tym dowiem.
Dorota jest
bardzo poważna, jej słowa brzmią wręcz niczym groźba, nie mam więc wyboru i
muszę zastosować się do tego, co mówi. W drodze do Łodzi toczę z moimi
redakcyjnymi kolegami dyskusję o tym, która z drużyn dostanie się do Final
Four, na miejscu udajemy się na obiad a potem prosto na Atlas Arenę, gdzie ma
odbyć się mecz. Podczas przedmeczowej relacji odwracam się na chwilę za siebie
i widzę Kamilę rozmawiającą z Dagmarą Winiarską. Staram się odgonić od siebie
rozmowę zarówno z Dorotą jak i Lilką, ale jak tylko kończymy nadawanie na żywo
i na boisko wbiegają zawodnicy Skry, wychodzę na papierosa. Cieszę się, że to
nie mi przypadło komentowanie tego spotkania. Prawdopodobnie nie szczędziłabym
ostrych słów na Bartka nawet, jeśli nie grałby jak ostatnia fajtłapa. Za
pierwszego seta z radością obsmarowałabym go w najgorszych słowach, choć Skra
go wygrywa, za drugiego, tym razem przegranego, również. Kurek bierze się do
roboty w trzeciej odsłonie spotkania i przez dwa kolejne sety prowadzi
bełchatowską drużynę do zwycięstwa. Przed obydwoma zespołami zostaje ostateczne
rozstrzygnięcie w postaci złotego seta, podczas którego drużyna z Kazania od
razu zdobywa prowadzenie, w ten sposób dostając się do Final Four tegorocznej
edycji Ligi Mistrzów. Najpierw przeprowadzam wywiad z kapitanem rosyjskiej
drużyny, potem dostaję prośbę o przeprowadzenie wywiadu z Kurkiem, jako że to
on zdobył najwięcej punktów i miał najlepsze statystyki w drużynie Skry.
Ukrywając moją niechęć zadaję mu parę pytań, po czym, gdy schodzimy z wizji,
biorę go na bok.
-Zostaw Zuzę w
spokoju – szepczę mu do ucha i odchodzę nie czekając na jego reakcję. Doskonale
wiem, że nie zareaguje w żaden sposób, bo przy barierkach czeka na niego
Kamila. Blondynka woła mnie do siebie, złość na Kurka zamienia się we
współczucie dla Kamy. Jestem pewna, że gdyby się o wszystkim dowiedziała,
czułaby się tak samo jak ja te parę lat temu. Wychodzi ze mną przed halę,
żegnamy się, na końcu języka mam ochotę jej powiedzieć, by zostawiła Kurka, ale
powstrzymuję się. Te słowa wolę zostawić dla Zuzy.
Zuza
Powoli
sączę drinka czekając na spóźniającą się Mańkę. Facet siedzący przy stoliku
obok co raz na mnie spogląda, jestem pewna, że jeszcze chwila i dosiądzie się z
jakąś marną bajerą. Z głośników dobiegają dźwięki jednej z moich ulubionych
piosenek, śpiewam ją pod nosem zasłaniając się włosami od strony nieznajomego.
-Przepraszam za
spóźnienie, autobus miał awarię i zdecydowałam się przejść kawałek piechotą –
Mańka zawiesza płaszcz na krzesło i sięga po kartę z drinkami. – Co tam?
-W porządku –
odpowiadam. – Słyszałam, że byłaś w Łodzi na meczu Skry.
-O tym zaraz
pogadamy – Mania idzie do baru po drinka. W ogóle się nie uśmiecha, więc chyba
powinnam się bać. Nawet gdy dzwoniła wydawała się być na mnie zła. – Nie wiem,
jak mam do tego podejść.
-Do czego? –
pytam. – Chciałaś pogadać o meczu Skry w Lidze Mistrzów.
-Zuza, ja
wszystko wiem.
-O czym wiesz?
Zadaję
chyba najgłupsze pytanie świata. Przełykam ślinę, chowam dłonie pod stolik by
Mańka nie widziała, jak bardzo zaczynam się trząść.
-O tobie i o
Bartku.
No to
jestem skończona. Zostaje mi się z tego albo wykręcić, albo przyznać, zależy od
tego, co zaraz usłyszę.
-Widziano was
razem, całowaliście się – mówi dalej Mańka. – Twoje odwiedziny u niego nie były
odwiedzinami czysto towarzyskimi, tego można było się domyśleć po ich
częstotliwości. Bartek na Siatkarskie Plusy specjalnie przyszedł sam. Nie
próbuj zaprzeczać. Po prostu się przyznaj.
-To nie twoja
sprawa – cedzę przez zęby.
-A żebyś
wiedziała, że moja – Marianna przychyla się bliżej mnie. – Rozpieprzasz czyiś
związek…
-Sama tego nie
robię – przerywam jej. – Angażujesz się do tego emocjonalnie, bo sama byłaś
zdradzona, rozumiem to. Wspierałaś Lilę, bo była w takiej samej sytuacji co ty.
Ale nie wiesz tego, co czuję ja. Myślisz, że mi jest łatwo być tą drugą? Że
czuję się z tym w porządku? Ja go kocham…
-Świetnie,
jeszcze miłości tu brakowało – Mańka załamuje ręce. – Kamila też go kocha.
Obydwie związałyście się z tchórzem. Z dzieckiem, a nie facetem, który nie
potrafi wybrać i ponieść konsekwencji swoich czynów. Zuzka, sądzisz, że cię
kocha? Kochałby, jeśli zostawiłby dla ciebie Kamilę. Zrobił to? Jakoś nie
widzę.
-Zrobi to –
mówię twardo. – Dałam mu czas. Ma miesiąc na ogarnięcie tego, albo ja odchodzę.
-Ile mu zostało?
-Niecałe dwa
tygodnie.
-A jeżeli tego nie zrobi, naprawdę odejdziesz?
-Tak. Pewnie
będzie mnie to bolało, ale… nieważne. Przeżyję.
Mańka
milczy. Układa dłonie na szklance, zerka na mnie, lekko otwiera usta.
-Od kiedy się
spotykacie? – pyta.
-Od końca
listopada – jestem niepewna w odpowiedzi, przypominam sobie, jak na to
zareagowała Iga. Reakcja Mańki jest wręcz identyczna.
-Czyli od końca
listopada nie masz mózgu – dopija do końca swojego drinka. – Gratuluję. Jesteś
chociaż z nim szczęśliwa?
-Wolałabym być
tylko jedna – mruczę. – Jest dla mnie dobry.
-Jakby był zły,
już by nie żył.
-Powiedziałaś o
tym komuś?
-O tym, co wiem?
Nie. Jeżeli chodzi o Zibiego, będę milczeć. Obiecuję. A ty, podzieliłaś się z
kimś swoim szczęściem?
-Przestań być
taka cyniczna, okej? Idze się raz wygadałam.
-I co ona na to?
Cieszyła się razem z tobą?
-Ze złością mnie
wyśmiała i powiedziała, że jakbyś ty się dowiedziała, to byś mnie zabiła.
-Uwierz, jestem
blisko zrobienia tego.
Mańka w
ogóle nie chce zmieniać tematu. Nie chcę katować ją powrotem do przeszłości,
czuję się fatalnie, lecz ona jest nieugięta. Na kolejne, coraz intymne pytania
milczę. W końcu, doprowadzona do wściekłości, wstaję i bez słowa wychodzę z
pubu. Gdy wchodzę do autobusu Mańka dzwoni, przeprasza, mówię jej tylko, by nie
próbowała porównywać swoich przeżyć do mojej sytuacji. Potem za to dostaję od
niej maila bym zastanowiła się nad tym wszystkim, bo nie jestem warta tkwienia
w takim trójkącie. Ten weekend to my pauzujemy. Wprawdzie zamierzałam go
spędzić w domu by odpocząć i się pouczyć, jednak odrobinę tknięta rozmową z
Mańką sprawdzam, czy Skra gra u siebie. Okazuje się, że grają z Jastrzębskim
Węglem, więc nic nie mówiąc Bartkowi kupuję bilet na mecz. Chcę zobaczyć jak
zareaguje zupełnie się mnie nie spodziewając. O Zbyszka i Michała martwić się
nie muszę, mają wyjazdowy mecz w Olsztynie. W piątek wyjątkowo nie mam zajęć,
mam tylko trening, po którym od razu udaję się na pociąg do Łodzi, a stamtąd
dojeżdżam autobusem do Bełchatowa. Na halę wchodzę parę minut przed
rozpoczęciem spotkania, uważnie rozglądam się po zarezerwowanych miejscach, ale
nie widzę nigdzie Kamili. Biorę to za dobry znak. Mecz bez większych problemów
wygrywa Skra, dzięki czemu Bartek powinien być w dobrym humorze. Schodzę pod
barierki, staję z boku i czekam. Podczas podpisywania autografów Kura podnosi
głowę i spogląda na mnie, ale nie jest to reakcja, jakiej się spodziewałam. Nie
uśmiecha się, nie przywołuje do siebie, macha tylko ręką na znak, że mnie
widzi. Po paru minutach podchodzi do mnie prosząc, bym jak zwykle podeszła pod
boczne wyjście. Zaczynam się czuć jak zbędny balast, żałuję, że zdecydowałam
się przyjechać. W domu Bartek jest trochę bardziej pogodny, ale wciąż bije od
niego chłód.
-Nie cieszysz
się z mojego przyjazdu? – pytam.
-Jejku, Zuz, to
nie tak – dłonią gładzi mnie po policzku. – Mieliśmy na treningu niezłą
sprzeczkę z trenerem, chyba jeszcze ciągle w nas siedzi ta przegrana z
Kazaniem. Cieszę się, że przyjechałaś.
Na
potwierdzenie swoich słów Bartek długo mnie całuje, po czym wyłącza telewizor i
niesie mnie do sypialni. Kochamy się długo i spokojnie, ale wciąż mam wrażenie,
że to nie chodzi o kłótnię w klubie. Przebudzam się nad ranem, po cichu ubieram
się i wychodzę na dworzec autobusowy, gdzie udaje mi się trafić na autobus
jadący prosto do Warszawy. Znów mam w głowie spotkanie z Mańką, do tego
przypominam sobie rozmowę z Igą. Czuję się źle, jedyne, czego teraz chcę, to
trening, na którym będę mogła się wyżyć i przerzucić na grę wszelkie negatywne
emocje, które mam wewnątrz siebie. Po powrocie biorę prysznic, jem szybkie
śniadanie i po chwili odpoczynku udaję się na halę. Od razu zapominam o całym
świecie, skupiam całą swoją uwagę na ćwiczonych elementach. Trener chwali mnie
za świetną skuteczność i dokładność, za to Iga po treningu domyśla się, że coś
się stało.
-Nic – wzruszam
ramionami. – Po prostu nie chcę dłużej tkwić w tym trójkącie – szepczę jej na
ucho. Iga spogląda na mnie zdziwiona.
-Rzucisz go? –
pyta w końcu, gdy dochodzimy na parking.
-Taki mam zamiar
– wrzucam torbę na tylne siedzenia samochodu. – Powiedz mi, ile mam jeszcze
czekać, by ją zostawił? Wczoraj do niego pojechałam, jakoś bardzo z tej wizyty
nie był zadowolony. Skoro on nie umie dokonać wyboru, zrobię to za niego.
-Jestem z ciebie
dumna, wiesz? – Iga tuli mnie mocno do siebie. – W razie czego dzwoń, od razu
do ciebie przyjeżdżam.
Całkowicie
przekonana o słuszności tego, co chcę zrobić, docieram na moje osiedle.
Wjeżdżając windą układam w głowie formułki, które powinnam powiedzieć Bartkowi,
ale gdy winda otwiera się, widzę Kurka siedzącego pod drzwiami mieszkania.
-Co ty tu
robisz? – pytam zaskoczona. Bartek wstaje i mocno łapie mnie za dłonie.
-Zostawiłem
Kamilę – mówi. – Teraz możemy być razem.
-------------------------------------------------
bardzo Was kocham, wiecie?
ojejej. rozdział w sam raz na poprawę humoru w tym, delikatnie mówiąc, koszmarnym dniu!
OdpowiedzUsuńps końcówka wygrała.
Ojej, Sil, ja bardzo kocham ciebie. I Zuz. I Bartka. Nawet Bartka.
OdpowiedzUsuńBartek, łał, pomyślałeś w końcu jak człowiek. chciałam wcześniej powiedzieć, że Mania ma rację i Zuzia powinna jej posłuchać, ale teraz to już nie wiem.
OdpowiedzUsuń